Od chaosu do zwycięstwa.
Niełatwe zadanie czekało zespół Avengers w piątkowy wieczór. Na przeciw ligowego debiutanta stanął trzeci zespół minionego sezonu, Kojoty.Od początku spotkania gołym okiem widać było kto ma za sobą kilka sezonów, a kto stawia pierwsze kroki w ligowej rzeczywistości.
Przewaga Kojotów została udokumentowana szybkim zdobyciem gola. Gaweł urwał się lewą stroną boiska i strzałem pod poprzeczkę pierwszy raz pokonał Makowskiego. Mecz toczył się głównie na połowie Avengers, którzy grali nerwowo i niedokładnie. Doświadczony rywal nie przebierał w środkach, grał na pograniczu faulu, co wyraźnie zaskoczyło nowicjuszy, którzy jednak nie składali broni. Przykładem niech będzie świetnie wykonany rzut wolny przez Stokłosę, który plasowanym strzałem pokonał Wróbla i wyrównał stan meczu. Remis nie utrzymał się długo, a na prowadzenie kolejny razy wyszły Kojoty. Po niefortunnym wybiciu Makowskiego, rywal dostał w głowę i tym samym strzelił gola na 2-1. Avengersw tej fazie meczu nie stwarzali większego zagrożenia pod bramką przeciwnika, a zagrożenie głównie wynikało ze stałych fragmentów gry. I po takim stałym fragmencie gry Bryzek z lewej strony boiska znakomicie wykorzystał rzut wolny i trafił na 2-2. Gdy wydawało się, że do przerwy nie zobaczymy już goli jedną z ostatnich akcji w tej odsłonie na gola zamieniły Kojoty.
Po zmianie stron nie mający nic do stracenia Avengers zaczęli coraz śmielej dochodzić do głosu. Efektem tego były znacznie groźniejsze akcje pod bramką Wróbla. Po jednej z takich akcji H.Bielak wyrównał stan meczu, a kilka minut później rywala na deski posłał Bryzek, tym samym ustalając wynik spotkania na 3-4 dla debiutantów. W końcówce spotkania karę za żółtą kartkę musiał odcierpieć Gaweł, ale mimo kilku okazji wynik meczu nie uległ już zmianie. Kluczem do zwycięstwa w drugiej części okazała się mądra taktyka i liczniejsza kadra, która wydatnie pomogła zainkasować komplet oczek.